Czekałam na ten film niecierpliwie, bo sztuka i życie Beksińskiego fascynowały mnie od liceum. Chciałam zrozumieć tragizm, jaki przeniknął losy jego rodziny. Dowiedzieć się, czy to, co ich spotkało wynikało z jakiejś obsesji śmierci, naznaczenia. Po seansie w kinie nie jestem mądrzejsza. Zapewne dlatego, że na pytanie, dlaczego Tomek się zabił, Zosia umarła na raka, a Zbigniewa zamordowano, nie może być jednej oczywistej odpowiedzi.