Nieżyjąca już Maria Czubaszek, świeć Panie nad Jej duszą, paliła jak smok i jak każdy nieposkromiony nikotynista musiała mieć sposoby na puszczanie dymka w miejscach, w których nawet dla gwiazd wyjątków nie ma. Iście szatański i … piekielnie trudny wydaje mi się kamuflaż, który wymyśliła na potrzeby podróży koleją.
Chociaż może nie tylko koleją. W każdym razie kolejowy przypadek zastosowania tego kamuflażu został opisany w zabawnej książce – nomen omen – „Ostatni dymek” złożonej ze wspomnień o Marii Czubaszek zebranych przez Sergiusza Pinkwarta i wydanej przez Wydawnictwo Czerwone i Czarne w tym roku.
Wspomnienia Izy Bartosz otrzymały tytuł „Nigdy nie zgadniecie, do jakiego celu Maria Czubaszek używała lakieru do włosów”. Odpowiadając na zawarte w tytule pytanie, od razu wyjaśniam – właśnie do ukrywania smrodu po papierosowym dymie. Szukasz pustego przedziału, palisz, a potem spryskujesz całe pomieszczonko lakierem do włosów. Manewr powtarzasz po każdym „dymku”.
Papierosów po takiej „dezynfekcji” nie czuć nic a nic. Smród lakieru jest niemal nie do wytrzymania, ale papierosowy swąd znikł! Iza Bartosz taką właśnie podróż z dymem i lakierem z Warszawy do Gdańska w towarzystwie Marii Czubaszek wytrzymała. Jej zabawna opowieść sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, ile jesteśmy w stanie wybaczyć osobom, które szanujemy, podziwiamy i lubimy.
Gdyby to nie zabawna, dowcipna i błyskotliwa pani Maria, ale nerwowy Zenek, z telefonem przy uchu, próbował nam zapewnić podobne wrażenia w trakcie podróży – niekoniecznie to zdzierżylibyśmy. Może „my” to za duże uogólnienie. Bo każdy ma swoją odporność na atakujące zewsząd niedogodności. No i dużo zależy od okoliczności. Dziwaków i oryginałów lubię, więc niejedno wytrzymam. Przedział popsikany lakierem? Dałabym radę – pod warunkiem, że nie wdychałyby tego jakieś dzieci, a ja sama nie cierpiałabym na ostre przeziębienie.
Zauważam jednak z wiekiem, że maleje lista osób, dla których chciałoby mi się tak męczyć. Ot co!
Fot. By Ralf Lotys (Sicherlich), CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=34957973
Czubaszek ? I Panie świeć nad jej duszą ? Przecież to ateistka pełną gębą była. Wielokrotnie zabijała dzieci w swoim łonie czym szczyciła się w telewizji .
Dla niej abortowanie własne dzieci to był „zabieg” jak ,czynność fizjologiczna….Na starość zero skruchy. Więc pisanie Świętej Pamięci itp. to byłaby dla niej obraza.
„Nie obrażajmy” jej. A swoją „nagrodę za 'życie na tym świecie” i tak dostanie…