Na wywiad z Arkadiuszem Podniesińskim pojechałam nie wtedy, kiedy zrobiłby to dziennikarz newsowy. Było już dzień po rocznicy katastrofy w Czarnobylu i wszystkie portale zajęły się tematem dzień wcześniej. Ale taka już jestem niedzisiejsza, że chociaż newsa z tego mieć nie mogłam i tak chciałam poznać człowieka, który uparł się dokumentować miejsca atomowych katastrof. Nie licząc bomb, były ich „tylko” dwie – w Czarnobylu i Fukushimie. Za to efekty są na lat tysiąc.