Pan Burmistrz, czyli świat cię jeszcze zadziwi

Fot. Pixabay
Alina Bosak

Czterdzieści lat – piękny wiek. Platon mówił, że dopiero wtedy, kiedy człowiek już trochę przeżył, może zacząć filozofować. Tak też się stało w przypadku mojego znajomego z pewnego miasteczka.

Świadomość, że stuknęły mu cztery dekady nie napawała go optymizmem. Postanowił więc zagłuszyć ten ból, stosowną ilością trunków wyskokowych, spożytych w doborowy towarzystwie. Piło się gładko, a z każdym kieliszkiem, rosła fantazja i odwaga. Z nimi przyszła myśl, by plunąć czterdziestce w twarz i zrobić coś szalonego, młodzieńczego, co byłoby manifestem wciąż buzującego w żyłach życia. O!, przeklęte filmy fabularne. To w nich musiał podpatrzyć ową scenę kąpieli w fontannie.

W miasteczku akurat był staw. Pośrodku stawu – fontanna. Rzucił się zatem jubilat popływać, a kiedy się zmęczył spoczął na fontannie. I kiedy tak patrzył w niebo o północy, zjawili się funkcjonariusze. Żadnego współczucia nie mieli dla świeżo upieczonego czterdziestolatka. Noc być musiała magiczna, bo i nagle skądś burmistrz się napatoczył. I, w dodatku, stary kolega, z którym złapany na kąpieli do jednej klasy chodził. Więc woła: „Jacek, powiedz im, przecież nic złego nie zrobiłem?”. Na co tamten: „Jaki Jacek, ja jestem panem burmistrzem.”

I było kolegium, i grzywna.

Jedna puenta jest taka, że burmistrz to nie człowiek, a urzędnik. I na przepisach się zna. Puenta druga: Szaleć to trzeba było za młody. Puenta trzecia: Świat cię jeszcze zadziwi. Sto lat!

Z cyklu: „W biegu”, ukazał się 2 maja 2014 roku w Nowinach

Fot. Pixabay

Related posts

Leave a Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.