28 marca 1930. „Proszę Rząd ZSRR, by nakazał mi natychmiastowe opuszczenie terytorium ZSRR w towarzystwie mojej żony Lubow Jewgienjewny Bułhakowej.” 30 maja 1931, do Stalina: „Od końca 1930 roku cierpię na ciężką formę nerwicy z napadami lęku i depresją i jestem obecnie tym wykończony (…) W czasie mojej pracy pisarskiej wszyscy obywatele przekonywali mnie, że nigdy nie zobaczę innych krajów (….) Proszę o pozwolenie na wyjazd do jesieni”.
Powiedzenie, że sława przyszła po śmierci, do Michaiła Bułhakowa może nie do końca pasuje, bo w końcu ówczesnym elitom, i to nie tylko rosyjskim, był doskonale znany. Po tym, kiedy moskiewski teatr wystawił jego „Białą Gwardię” , pokochał go ponoć nawet Stalin. Była to miłość niezdrowa – Stalin zdawał się go cenić jako pisarza, ale widzieć go chciał w szeregach wiernych piewców rewolucji. Ależ by mu się to wspaniałe pióro przydało! Bułhakow jednak chciał pisać po swojemu, wplatając między wiersze celną satyrę, nie zgadzając się na odmienne z pierwotnym zamysłem przeróbki swoich sztuk i to tak uparcie, że ostatecznie jego sztuki wycofywano z prób, zdejmowano z afiszy. Zakneblowany, ale jakoś karmiony dla przeżycia (władza pozwalała mu reżyserować sztuki innych, nawet bywać aktorem i za to płaciła), rozpaczliwie chciał ze Związku Radzieckiego wyjechać. Stąd pełne tłumionej rozpaczy listy z przełomu lat 20-tych i 30-tych. Do rządu i do Stalina. Cytowane na wstępie.
Oczywiście, nigdy mu wyjechać nie pozwolono. Plątał się w moskiewskim mieszkaniu jak w klatce. Chociaż samotny nie był. Obok ukochana – Jelena i dom pełen gości. Przychodzili do Bułhakowowów chętnie, spragnieni rozmowy z niezwykłym intelektualistą i uczciwym człowiekiem”, wolnym od fałszu”. Coraz skuteczniej pozbawiała go jednak głosu władza. W 1933 roku, Jelena, w dzienniku zanotowała, jak goszczący u nich na kolacji przyjaciel, przekonywał Bułhakowa, że powinien walczyć o wysokie standardy w moskiewskim teatrze: „Przecież pan jest przyzwyczajony do głodowania, czego ma się pan bać?! – wrzeszczał jak oszalały. – Może i jestem przyzwyczajony do głodowania, ale nie bardzo to lubię. Więc niech pan sam walczy.” Taka była riposta Bułhakowa.
Był bardzo dowcipny. 24 marca 1937 roku w liście do przyjaciela napisał: „Niektórzy życzliwi mi ludzie wybrali dość dziwny sposób, żeby mnie pocieszać. Nieraz słyszałem już podejrzanie pochlebne głosy: >>To nic, po pańskiej śmierci wszystko zostanie wydane!<<. Jestem im oczywiście bardzo wdzięczny!”
Jego wielkie arcydzieło „Mistrz i Małgorzata” zostało opublikowane 26 lat po jego śmierci, w 1966 roku. I to w wersji ocenzurowanej. Prawie pełna powieść ujrzała światło dzienne dopiero w 1973 roku. Czy wiedział, jak świat na jego punkcie oszaleje?
Cytaty pochodzą z „Dzienników Mistrza i Małgorzaty” Michaiła i Jeleny Bułhakowowów, zebranych przez Wiktora Łosiewa, w tłumaczeniu Margarity Bartosik.